MY NEW GUIDES

NOWE DROGOWSKAZY

Autor listu do Hebrajczyków obszernie dowodzi (r. 7), że Jezus jest najwyższym kapłanem na wzór Melchizedeka – tajemniczego starotestamentowego króla Salemu, o którym wzmiankuje Księga Rodzaju (14,18).

Postać archanioła Michała, którego autorzy Zwojów utożsamiają z Melchizedekiem, pojawia się w księdze Apokalipsy, gdzie widzimy go walczącego ze smokiem i jego aniołami:

„I nastąpiła walka na niebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, ale nie przemógł, i już się miejsce dla nich w niebie nie znalazło. I został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie (12, 7-9).

W Zwojach czytamy:

„Wyjaśnienie tego odnosi się do Beliala i duchów jego działu, którzy zbuntowali się odwracając się od ustaw bożych, by czynić zło. Melchizedek dokona pomsty wyroków bożych w tym dniu, i zostaną uwolnieni z rąk Beliala i z rąk wszystkich duchów jego działu. Na pomoc mu stawią się wszyscy bogowie sprawiedliwości, on będzie tym, który stanie na czele wszystkich sy­nów bożych i obali tę radę” (11Q13, str.402).

Jeśli przyjmiemy, że owymi „bogami sprawiedliwości” są aniołowie, a „duchy działu Beliala” to demony, aniołowie szatana, to moglibyśmy wysnuć z tego wniosek, że Nowy Testament i zwój qumrański mówią o tej samej walce. Opisu podobnej walki kosmicznej nie ma w Starym Testamencie.

Wynikałoby z tego, że mesjańskie oczekiwania i nadzieje pierwotnych chrześcijan, ich apokaliptyczne wizje, nie były wcale czymś nowym. Kilkadziesiąt lat po upadku powstania żydowskiego i zniszczeniu klasztoru qumrańskiego przez Rzymian, chrześcijanie kontynuowali i kultywowali tradycje esseńskie, przynajmniej sporą ich część.

XXIV.
W zwoju p.t. „Testament Lewiego” (4Q 541) jest mowa o pewnym kapłanie który ma pojawić się w przyszłości: „Wiele (złych) słów przeciwko niemu wypowiedzą i liczne kłamstwa. Będą mu złorzeczyć. Złe pokolenie obali go. Kłamstwem i gwałtem zwalczać go będą. Lud zbłądzi, w jego dniach i na złe drogi zejdzie”.

W ewangeli Łukasza czytamy: „Oto Ten (t.j. Jezus) przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak któremu sprzeciwiać się będą” (2,33).

Nie należy bagatelizować tych podobieństw tekstowych. Wciąż niewiele wiemy o sektach judaistycznych istniejących w Palestynie w I wieku n.e. Każda informacja na ich temat jest dla nas cenna, także ich terminologia, priorytetowość ich pojęć religijnych. Im bardziej podobna jest ich terminologia do chrześcijańskiej, tym większe prawdopodobieństwo wzajemnych powiązań historycznych i zapożyczeń. A jak widzimy, jest ich wiele.

Na temat licznych ogniw pomiędzy pierwotnym chrześcijaństwem a starszą gminą qumrańską prof. Vermes pisze:

„Zauważamy fundamentalne podobieństwa językowe. Zarówno w Zwojach jak i Nowym Testamencie wierni nazywani są ‚Synami światłości’. Obie społeczności uważały siebie za prawdziwy Izrael, rządzone były przez dwunastu przywodców, oczekiwały Królestwa Bożego i wierzyły w jego bliskie nadejście; obie uważały swoją historię za wypełnienie proroctw biblijnych. Hierarchiczny system władzy i ścisłe przestrzeganie zasady równego podziału dóbr materialnych, przynajmniej w początkowym okresie Kościoła (Dz.Ap. 2, 44-45), to ogniwa wskazujące na istnienie bezpośredniego związku przyczynowego w życiu obu wspólnot. Niewykluczone, że młody, niedoświadczony kościół chrześcijański wzorował się na starszym, wypróbowanym zakonie esseńskim”. (The Complete Dead Sea Scrolls in English, str. 22)

Analizując podobieństwa tekstowe pomiędzy Nowym Testamentem a pismami qumrańskimi, należy również wziąć pod uwagę fakt, że Jezus, podobnie jak esseńczycy, nie zgadzał się z teologami jego czasów, głównie faryzeuszami i saduceuszami, potępiał ich i ostentacyjnie łamał niektóre ich przepisy zakonne. W ten sposób swoją postawą popierał, jeśli nie reprezentował esseńczyków. Jak wiemy, esseńczycy potępiali żydów uczęszczających do Świątyni Jerozolimskiej za ich konformizm wobec pogańskich okupantów. Dlatego robili wiele rzeczy na przekór im, aby tę swoją odmienność zamanifestować. Przyjęli sporo odmiennych obyczajów, zasad i praktyk religijnych, aby pokazać, że nie identyfikują się z nimi. Po prostu uważali Qumran za prawdziwą Jerozolimę, a siebie za prawdziwy Izrael.

Na koniec przypomnę kilka innych analogii jakie wymieniłem w moim poprzednim artykule „Największe odkrycie archeologiczne XX wieku”. Esseńczycy, podobnie jak chrześcijanie, uważali siebie za lud „Nowego Testamentu” i „wybrańców Bożych”, mówili o „Duchu Świętym”, „Duchu Prawdy” i „życiu wiecznym”. Obie grupy rządzone były przez radę starszych, którą chrześcijanie zwykli nazywać „biskupami” lub „prezbiterami”, a esseńczycy „kapłanami” i „przełożonymi”.

Jak wiemy, na temat tych analogi, podobieństw i paraleli, czyli wspólnych ogniw pomiędzy Nowym Testamentem a Zwojami Morza Martwego napisano już tysiące artykułów i setki książek. Dość długą ich listę zawierają na przykład takie książki jak „Zwoje Morza Martwego” autorstwa Johna Allegro i „Jezus i Zwoje Morza Martwego” pióra Jamesa Charleswortha. Ale w żadnej z nich nie jest ona pełna. Moja lista przedstawiona tutaj też jest niepełna.

Należy też wziąć pod uwagę to, że nie wszystkie pisma qumrańskie znalezione w grotach nad Morzem Martwym dotarły do nas; pisałem o tym wcześniej. Niemniej jednak, to co mamy do dyspozycji jest w stanie uświadomić nam, jak wiele istotnych podobieństw istnieje pomiędzy religią chrześcijańską a starszym od niej zakonem esseńskim. Dlatego dużym błędem jest lekceważyć je w sposób jak to czynią niektórzy chrześcijańscy teolodzy desperacko broniący oryginalności swojej wiary.

Są też i różnice pomiędzy essenizmem a chrześcijaństwem, zwłaszcza chrześcijaństwem pawłowym. Ustalenie ich wszystkich nie jest proste także z tego względu, że nie wszyscy esseńczycy żyli w hermetycznych ośrodkach zakonnych takich jak Qumran. Największą różnicę widzimy w podejściu do zakonu mojżeszowego. Qumrańczycy byli religijnymi bigotami, wrażliwymi na punkcie litery Prawa, a w ich społeczności panował surowy rygor, jakiego nie było na ogół w pierwszych zborach chrześcijańskich. Osoby chore i ułomne nie miały nawet prawa wstępu do ich zgromadzenia.

Dupont-Sommer, francuski historyk i naukowiec, ciekawie interpretuje te różnice w swojej książce „The Dead Sea Scrolls”. Pisze:

„Warto zauważyć pewną ilość cech pierwotnego chrześcijaństwa, które są sprzeczne z niektórymi aspektami klasycznego essenizmu. Ale historia powstania i rozwoju religii uczy, że każda nowo powstająca sekta odżegnuje się od niektórych cech sekty poprzedniej, od której odrywa się. Dlatego wprowadza różne innowacje które są jej przeciwne, jednocześnie zachowując wspólne z nią źródło pochodzenia. W taki sposób postępują wszyscy dysydenci. Jakkolwiek historyk byłby zasugerowany znaczeniem wielu podobieństw i zapożyczeń i uznał pierwotne chrześcijaństwo za sektę ‚paraesseńską’, odnogę essenizmu, nie powinien bagatelizować różnic i sprzeczności pomiędzy obiema grupami. Tym lepiej może zrozumieć, dzięki takiemu podejściu, i docenić wspólne podłoże obu grup, a nawet osobliwe cechy Jezusa i wiarę w niego pierwotnych chrześcijan”.

2019-02-07T09:57:41+00:00