MY NEW GUIDES

NOWE DROGOWSKAZY

CZUĆ ŚWIĘTA W POWIETRZU

Jakieś angielskie uczeni napisali parę dni temu nazad, żeby sie nie martwić, bo jedzenia dla całej ludzkości wystarczy jeszcze na długi czas. A jak już nawet opędzlujem wszystkie na świecie woły, świnie, zające, ryby i kurczaki, zostaną nam sie chrabąszcze, osy, komary i insze mrówki oraz motylki. Owady mają być podobnież bardzo posilne. Posiadają dużo witamin, szmalcu, a niektóre są nawet dosyć mięsiste, jak na przykład niejaka szarańcza.

Możebne. Szarańczy osobiście nie widziałem, ale nie mam jakoś melodii na klopsiki z chrabąszcza czy stonki ziemniaczanej ani też na tatara z polnego konika. Wole zwyczajną, aczkolwiek może faktycznie mniej pożywną, pierwszą krzyżową czy sztukamięs z kwiatkiem ze zwyczajnego byka albo rozbratel z cebulką z wieprzowiny. Nawet na brykanine z wysłużonego dorożkarskiego konia ślinka mnie jakoś nie idzie. Toteż martwię sie troszkie, co sie będzie opychać w przyszłości na takie na przykład Boże Narodzenie, kiedy już po sezonie, trudno będzie nie tylko o chrabąszcze, motylki, ale nawet zwyczajna mucha delikatesowy artykuł stanowi.

Szarańczy Delikatesy nie będą na razie zmuszone z ciepłych krajów sprowadzać za dewizowe dolaresy. Chwilowo rodzynki, migdały, suszone winogrona i pomarańcze ze wszystkich stron świata do nasz zapychają i jeżeli nie zdążą na Wilie, na Trzech Króli na pewno nadlecą do Gdyni, a potem już najdalej w miesiąc będą po sklepach.

Święta znakiem tego zapowiadają sie medalowo, bo to i śnieg jest, i będzie co przekąsić z chrzanem. W ogóle czuć już ich w powietrzu. Podobnież w Ameryce dwóch bandyciaków przebranych za świętych Mikołajów wkroczyło do jakiegoś banku i z bronią w ręku zaiwaniło z kasy 40 000 miętkich. U nasz, nasze krajowe oprychy nie przebierają sie za świętych, a nawet zdaje sie, że sie troszkie w ogóle uspokoili i nie łamią ludziom rąk i nóg na ulicach. Zresztą mają wyrękie. Samoobsługa została i pod tem względem wprowadzona z powodu, że dozorcy nie sprzątają śniegu, któren tworzy na tretuarach takie Karpaty, że ludzie łamią sobie nogi własnoręcznie. Tak że statystyka i planowanie i w tej branży jest w porządeczku.

Ale milicja powinna w dalszem ciągu czuwać, posługując się nawet troszkie chrzanem. Cóż to jest „chrzan”? „Chrzan” jest to alegancka, nieduża biała pałeczka, którą posiada każden członek MO w celu samoobrony, kierowania ruchem i w ogóle. Więc może tam, gdzie nie pomaga dobre słowo, pouczający wyrok, może pomoże „chrzan”?

Przypomniała mnie sie ta ostra przyprawa, bo święta czuć w powietrzu.

Felietonista warszawski Stefan Wiechecki „Wiech”, 1963 r

2020-12-22T15:58:35+00:00