MY NEW GUIDES

NOWE DROGOWSKAZY

   Przedwczoraj zmarł Jerzy Urban, jedna z najbardziej ponurych figur okresu stanu wojennego. Nazywano go „Goebbelsem stanu wojennego”, „ministrem w błazeńskiej czapce”, „plugawym karłem” itd. Był mocny w gębie, to prawda, ale i żałosny i plugawy. Dla ludzi prawych to żaden powód do żałoby. Po odzyskaniu przez Polskę wolności, starał się uświnić naród, i całkiem nieźle mu to szło, dzięki popularności jaką cieszył się jego brukowy tygodnik NIE. Ta popularność tygodnika nie świadczy dodatnio o poziomie narodu. I wszyscy do dziś pamiętamy jego słowa: „Rząd się wyżywi”, wypowiedziane w czasie, gdy półki w sklepach spożywczych były puste, i nie było nawet pokrycia na skromne racje żywnościowe przydzielane na kartki.

W okresie stanu wojennego Urban był rzecznikiem rządu generała Jaruzelskiego, czyli jego „prawą ręką”. Z tej okazji przypomnę też jaki był stosunek trzech polskich prezydentów do tego komunistycznego dyktatora, który zmarł w 2014 roku:

Na jego pogrzebie prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział: „był jednym z najwybitniejszych polskich polityków, człowiekiem skromnym i oddanym sprawom Polski”.

Następnie, podczas mszy pogrzebowej w warszawskim kościele katolickim, prezydent Bronisław Komorowski, zwrócony twarzą w stronę urny z jego prochami, zaadresował krótkie przemówienie do niego, rozpoczynając od słowa „Przyjacielu”. Brzmiało to jak podziękowanie za represje jakich doznał podczas stanu wojennego. Był internowany przez 6 miesięcy.

Dalej, prezes Lech Kaczyński, miesiąc przed swoją tragiczną śmiercią, zaprosił Jaruzelskiego na pokład swojego samolotu (tego który rozbił się pod Smoleńskiem) aby polecieć z nim do Moskwy, i wspólnie obchodzić tam 75. rocznicę zwycięstwa Armii Czerwonej, tej która przyniosła „wolność” Polsce. Ale to nie była wcale wolność, raczej komunistyczne ujarzmienie. Chyba każdy kto przeżył okres PRL-u, jak ja, zgodzi się z takim określeniem. A warto dodać, że Lech Kaczyński, podobnie jak Bronisław Komorowski, był internowany w czasie stanu wojennego, przez 10 miesięcy.

Warto przypomnieć w skrócie „zasługi” Jaruzelskiego.

  • W 1968 roku, jako minister obrony narodowej przewodniczył polskiej akcji tłumienia Wiosny Praskiej, w wyniku której zginęło 122 osób, głownie w Pradze, ponad 800 osób zostało rannych, w tym ponad 300 ciężko.
  • W 1970 roku, znów jako minister obrony narodowej, zezwolił na masakrę robotników strajkujących na Wybrzeżu. Zginęły wtedy 82 osoby, a 1164 zostały ranne.
  • W 1981 roku, jako I sekretarz PZPR, przewodniczący rady państwa i minister obrony narodowej w jednej osobie, stanął na czele WRON i wydał rozkaz wprowadzenia stanu wojennego na obszarze całego kraju, w wyniku którego życie straciło około 40 osób, a wielu zginęło w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach.

   Nasuwa się więc pytanie, czy tych trzech w/w prezydentów można nazwać patriotami? Chyba nikt nie uwierzy, że nie byli w pełni świadomi tego kim był Wojciech Jaruzelski.

  Ci, co nie widzą niczego złego w  zachowaniu tych prezydentów, demonstrują, podobnie jak oni , zakomuszoną mentalność, nie potrafią dotąd wybić się mentalnie na niepodległość. A takich ludzi jest nadal w Polsce niemało. Szkoda, że Polaków nie stać na lepszych przywódców.

A prezydent Andrzej Duda – jak na to patrzy? Nie wiem. Wiem tylko, że przy każdej niemal okazji, z dumą podkreśla wolność, niepodległość i suwerenność Polski.

2022-10-08T06:48:06+00:00