MY NEW GUIDES

NOWE DROGOWSKAZY

Fałszywy Paul McCartney,

Polacy płacili kilkaset złotych za bilet wstępu na koncert, którego głównym wykonawcą był zwykły oszust? Odbył się on 3 grudnia w Krakowie. Aby wyjaśnić o co chodzi, polecam film dostępny na Zalukaj.pl

https://zalukaj.com/zalukaj-film/30119/paul-mccartney-zginal-historia-oszustwa-paul-mccartneyreally-is-dead-the-last-testament-of-george-harrison-2010.html

Ów oszust od lat maskuje się i powinien zostać zdemaskowany i publicznie oskalpowany. Prawdziwy Paul McCartney zmarł w listopadzie 1966 roku, a jego miejsce zajął ten pajac po operacji plastycznej. Jego prawdziwe imię i nazwisko brzmi William Shears Campbell. Różni się od prawdziwego Paula McCartneya znacznie. Ma zupełnie inny kolor oczu, inny profil twarzy, zwłaszcza kształt czoła i uszu, twarz znacznie bardziej pociągłą i inny czubek nosa (co zresztą widać na tym zdjęciu). Jest też o co najmniej 5 centymetrów wyższy.

 

Należałoby dać porządnego łupnia propagatorom tego oszustwa, którzy go wciąż kryją i lansują. Tylko kto to zrobi ? Kilka osób które próbowało ujawnić to oszustwo, zostało zamordowanych. Zarówno George Harrison jak i Ringo Starr, autentyczni członkowie legendarnego zespołu The Beatles publicznie złożyli oświadczenie, że Paul McCartney zmarł w 1966 roku.
https://worldnewsdailyreport.com/former-beatle-ringo-starr-claims-the-real-paul-mccartney-diedin-1966-and-was-replaced-by-look-alike/

Potwierdza to również WIELE innych wiarygodnych źródeł dostępnych w sieci. Dziwić może, że wciąż  jeszcze tylu ludzi w to nie wierzy. Jest też wielu takich, którzy znają prawdę, ale bronią kłamstwa gdy nadarza im się okazja zarobić na tym koncercie. Ów Faul, złodziej tożsamości i praw autorskich wielu piosenek, których wcale nie skomponował, zarobił mnóstwo pieniędzy, wspinając się po nieprawych szczeblach kariery, a raczej po plecach trzech autentycznych Beatlesów, z których jeden tylko żyje jeszcze do dzisiaj. Jest on obecnie jednym z najbogatszych muzyków świata.

•••

Publicyści tego filmu w internecie opatrzyli go następującym komentarzem:

„W 1969 r. świat obiegła wiadomość, że Paul McCartney, członek uwielbianego zespołu The Beatles, nie żyje. Zginął w wypadku samochodowym w Wielkiej Brytanii… trzy lata wcześniej. Od tej pory jego miejsce zajmuje sobowtór, wcielający się w Paula – muzyka, męża, ojca. Beatlesi przez trzy lata oszukiwali swych fanów, jednak teraz prawda wyszła na jaw. Już wkrótce okazało się, że cała historia jest zmyślona. Początek jej dało kilku amerykańskich studentów, publikując poczytny artykuł w uczelnianej gazecie.

Popularność plotki przeszła jednak oczekiwania wszystkich. O śmierci Paula mówiono w prasie, radiu, telewizji… Choć sam zainteresowany twierdził, że pogłoski o jego śmierci są mocno przesadzone, niewielu chciało go słuchać. Do dziś część ludzi przekonana jest, że Paul McCartney zginął w 1966 r. Legenda o śmierci Beatlesa nadal jest w stanie wygenerować pewne zyski, czego przykładem może być ten film.”

Jak więc widzimy ci polscy komentatorzy nazywają to wszystko „zmyśloną historią”, „plotką” i „legendą”, podczas gdy sam ten film mówi coś całkiem odwrotnego. Omawia dokładnie to oszustwo, jak starannie zostało wszystko zaplanowane i zrealizowane, aby wprowadzić świat w błąd i przekonać, że Paul McCartney nadal żyje. Dlatego polecam obejrzeć także ten film, nie bacząc na ten tendencyjny komentarz. Ważne jest to, co mówią sami autentyczni Beatlesi, a nie ci debilni polscy komentatorzy.

Beatlesi byli najlepszym zespołem w historii muzyki rockowej, zdobyli świat, ale stracili dusze po śmierci Paula. Ten fałszywy Paul (czytaj Faul, bo tak go nazwał John Lennon za życia) otrzymał tytuł szlachecki z rąk królowej Elżbiety II i można teraz tego oszusta tytułować „Sir Paul McCartney”. Oszukał też prezydenta Obamę, który przyjął go w Białym Domu jak dostojnego gościa. Mieszkam od lat w Kanadzie, znam język angielski i uważnie wysłuchałem taśmę z autentycznym ostatnim „testamentowym” nagraniem Georga Harrisona, zanim pojawił się ten film w sieci www. Harrison wyznał w nim całą prawdę. To wielki skandal o którym nie można milczeć. Nie wierzę jednak w argument Harrisona, że gdyby świat dowiedział się prawdy, że Paul McCartney nie żyje, to setki jego wielbicielek popełniłoby samobójstwo. Wszyscy trzej prawdziwi Beatlesi okłamywali świat przez szereg lat, bo nie chcieli stracić na popularności, a tym samym finansowo. Wszystko przez chciwość pieniędzy. John był duszą zespołu, Paul sercem, George duchem, a Ringo perkusistą. Nic więc dziwnego, że po śmierci Paula (utracie serca) Beatlesi już nigdy nie byli tacy sami.

   Polacy wierzą niemal we wszystko co serwują im media komercyjne będące na usługach wielkich i możnych tego świata. Nic więc dziwnego, że mają takiego bohatera narodowego jak Lech Wałęsa czy takiego gwiazdora jak „Faul McCartney”.  A wśród tych, których Kościół wyniósł na ołtarze jako świętych, też znalazłby się niejeden zwykły grzesznik.

P.S. A co się tyczy nadania tytułu szlacheckiego fałszywemu McCartney’owi przez Królową Elżbietę II, to warto przypomnieć, że nadała ona tem sam tytuł Nicolae’owi Ceausescu, komunistycznemu dyktatorowi Rumunii.

 

2018-12-08T11:00:17+00:00