MY NEW GUIDES

NOWE DROGOWSKAZY

Selektywna, wybiórcza pamięć

  Zdumiewa mnie zwyczaj niektórych ludzi mieszania Boga do byle czego. Na przykład, gdy dziewięcioletnią wnuczkę mojej siostrzenicy zabolał ostatnio brzuszek, jej ciocia natychmiast pomodliła się o jej uzdrowienie. Ciekawe, czy gdy tę ciocię zaboli brzuch lub głowa, to też to czyni, zamiast wziąć zwyczajnie proszek przeciwbólowy.

Skąd ja to znam? Ten zwyczaj mieszania Boga do byle czego panował też w naszym domu, w mojej rodzinie. Wierzyliśmy, że Bóg może uzdrowić, każdego z nas, nawet z ciężkiej choroby. Ale gdy naprawdę potrzebowaliśmy Jego pomocy i błagaliśmy o uzdrowienie, zdawało się że w ogóle nas nie słyszy. Na przykład, modliliśmy się dość długo o uzdrowienie naszej najstarszej siostry z cukrzycy oraz szwagra z białaczki. Te modlitwy okazały się zupełnie nieskuteczne. Oboje zmarli w szpitalu po kilku miesiącach.

  Następnie, jedna z moich sióstr była chora na raka piersi i schizofrenię paranoidalną. Zmarła 8 lat temu. Kilka lat wcześniej ubzdurała sobie, że została uzdrowiona i przestała brać leki. Rodzina i sąsiedzi widzieli, że dzieje się z nią źle i radzili jej, aby znów zaczęła je brać. Ale ona nie chciała ich słuchać. Prawdopodobnie z tego powodu skróciła sobie życie. Druga siostra, która zmarła kilka miesięcy temu, też skróciła sobie życie, bo nie chciała przyjąć szczepionek anty-covidowych. Mówiła, że ten kto się szczepi na tę chorobę, przyjmuje znamię bestii, liczbę 666, o czym mówi Biblia w księdze Apokalipsy. Krytykowała tych, którzy się szczepią, a w końcu sama zmarła na covid.

  Dziwne jest jednak to, że te złe doświadczenia jakoś nie mają dotąd większego wpływu na zachowania członków mojej rodziny, nie skłoniły ich do głębszego zastanowienia, co jest powodem tego, że ich modlitwy o uzdrowienie tak często nie działają.

Jednak trudno jest przekonywać fanatyków – ludzi u których religia zabiła zdolność trzeźwego, racjonalnego myślenia. Religianci mają selektywną, wybiórczą pamięć. Podam bardziej znamienny przykład.

Zwycięstwo polskiej armii nad bolszewikami, w bitwie warszawskiej w 1920 roku, przeszło do historii jako tzw. „Cud nad Wisłą”. Chętnie mówi się i pisze o tym wielkim zwycięstwie. Ale ludzie, którzy to czynią, a jest ich wielu, jakoś nie lubią mówić o Powstaniu Warszawskim jako o „Tragedii nad Wisłą”, która miała miejsce w 1944 roku, czyli 24 lata później. Ba, nawet traktują to tragiczne wydarzenie jako powód do dumy. W ostatnich latach, każda rocznica wybuchu tego powstania celebrowana jest Polsce niczym dzień zwycięstwa. Ja nazywam to selektywnym podejściem do historii.

Ta selektywność i wybiórczość cechuje też wielu ludzi w podejściu do Biblii. Wybierają z niej, niczym z bufetu, same przyjemne, mile brzmiące fragmenty, pomijając te, które mówią na dany temat coś wręcz odwrotnego. Mieszają przy tym Boga do byle czego, a co gorsza, wpajają ten niemądry zwyczaj swoim dzieciom. Tacy właśnie są niektórzy członkowie mojej rodziny. Stwierdzam to z pewnym bólem i wstydem.

  Ludziom trzeźwym, takim jak ja, niełatwo jest żyć w takiej rodzinie. Niełatwo też ludziom trzeźwym żyć w kraju takim jak Polska, gdzie jak mówią panowie z kabaretu Szpak – „klęska jest powodem do chwały”.

2022-08-21T08:12:44+00:00